Wiersz mitologiczny

Syzyf z wysiłkiem swój kamień toczył,
Już prawie, prawie by na szczyt wkroczył,
Wtem głaz ogromny z rąk się wymyka,
Niwecząc wszelki trud nieszczęśnika.
Syzyf z udręką splunął pod stopy,,
Ach za co, za co, Zeusie złoty?
Może i byłem ci solą w oku,
Może nie stałem u twego boku,
Ale do licha, ten wredny kamień…
Weź proszę, karę na inną mi zamień!
Zeus zaś rzekłszy z Olimpu szczytu,
Dam więc ci wybór zły śmiertelniku.
Możesz przez wieczność ten kamień srogi,,
Toczyć pod górę zdzierając nogi,
Lub od katorgi mieć spokój wieczny,
Wrócić na ziemię zdrowy, bezpieczny,
Jedno zadanie zrobić więc musisz,
Znajdź proszę klucz do kobiecej duszy.
Syzyf w niebiosa spojrzał pochmurnie,
Przecież nie jestem aż takim durniem,
Zatarł swe dłonie, spojrzał przez ramię,
Gdzie się znów podział ten głupi kamień?


Comments

One response to “Wiersz mitologiczny”

  1. Paulinux avatar
    Paulinux

    Yo, rolling stones. Wiadomo o co chodzi xD

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink